NIEletni K5N

Grupa młodzieżowa


Czerwiec 20, 2020

Wycieczka do Marylina, młodzieżówkowa sobota

NIEletni, upalny spacer

 

Pomysł kluczem

Od idei Sary i Olgi się zaczęło. Pierwotnie miała to być wycieczka rowerowa: pociągiem do Wronek, a stamtąd rowerami do Marylina. Ograniczenie ilości dwukołowców w pociągach spowodowało jednak, że okazało się to dla nas zbyt dużym wyzwaniem. Tutaj jednak sposób dostania się do Marylina jest najmniej istotny. Liczyło się to, że to po prostu znakomita inicjatywa, która od razu spotkała się z dużą aprobatą ze strony młodzieżówkowiczów.

„Najwspanialsze miejsce na Ziemi”

Tak nasza społeczność określa Marylin. Kiedy tylko nazwa tej wioski pada w naszym środowisku, to nie dość, że wszyscy wiedzą, o jakie miejsce chodzi, to jeszcze wszystkim zaświecają się oczy. Malutki punkcik w Gminie Drawsko to centrum letnich obozów organizowanych przez nasz (i nie tylko nasz) kościół.  Atmosfera tam panująca jest trudna do opisania, ale niewątpliwie klimat Puszczy Noteckiej, pobliskie jezioro i nowoczesna baza sportowa, mogą sugerować pewne rzeczy…

https://www.youtube.com/watch?v=eGHxr3gvka0&t

Wycieczka

Rowery nie wypaliły. Ale wypalił spacer. Kilka razy musieliśmy przełożyć termin, ale wreszcie nam się udało! W sobotę 13 czerwca o 10 spotkaliśmy się na poznańskim dworcu i chwilę później, po kupieniu biletów, znaleźliśmy się w pociągu kierującego się do Świnoujścia. Wycieczka rozpoczęta. Kiedy wysiedliśmy w Miałach, zalała nas ogromna fala ciepła. Upał był już w Poznaniu, ale podczas podróży pociągiem, temperatura zdążyła jeszcze bardziej skoczyć. Pomimo ponad 30-stopniowego wyzwania nie traciliśmy zapału – przed nami pięcio-kilometrowy spacer do Marylina. Piesza wyprawa zajęła nam 1,5 godziny, ale trzeba przyznać, że nie spieszyliśmy się przesadnie. Dzięki uprzejmości sołtysa Marylina, który jest też gospodarzem ośrodka wypoczynkowo-rekreacyjnego, mogliśmy spędzić tam wspólnie pograć, no i skorzystać z toalety. Nasza wycieczka musiała też oczywiście zahaczyć o jezioro… Zamówiliśmy również pizzę, która okazała się chyba najgorszą pizzą na świecie! Ciasto było niedopieczone z zakalcem, znaleźliśmy w niej włosy, a dwa rodzaje były niezgodne z zamówieniem. Na szczęście w tak dobrym nastroju, zamiast się wkurzać, uczyniliśmy z tego tak zwanego „młodzieżówkowego mema”. :) Po zjedzeniu „pysznej” potrawy, szybkim już krokiem udaliśmy się z powrotem do Miałów. Upał nie ustawał, ale daliśmy radę wyrobić się na powrotny pociąg. Zmęczeni, ale ze świetnym nastrojem wróciliśmy do domów, wspominając po drodze Zajazd, którego nazwy nie napiszę…

Najwspanialsze miejsce na Ziemi

Najwspanialsze miejsce na Ziemi